Feyenoord Rotterdam w meczu 1. kolejki Eredivisie bardzo pewnie pokonał na wyjeździe Willem II Tilburg 0-4. Bramki w niedzielne popołudnie strzelali Bryan Linssen, Luis Sinisterra, Guus Til i Naoufal Bannis.
Pierwsza faza spotkania należała do Willem II, które sporo dośrodkowywało i jedna z takich piłek w 11. minucie prawie znalazła się w bramce, ale doskonałą interwencją popisał się Justin Bijlow, który sparował strzał na rzut rożny. Kapitalna interwencja wychowanka, który znalazł się w szerokim składzie reprezentacji Holandii. Chwilę później to Feyenoord kontruje. Toornstra uruchamia Tila, ale ten strzela w interweniującego Ruitera.
17. minuta i doczekaliśmy się pierwszego gola w sezonie. Bryan Linssen po krótkim namyśle oddaje strzał z dalszej odległości i niespodziewanie pokonuje Ruitera. 0-1 dla Feyenoordu po zaskakującym uderzeniu. Niecałe dziesięć minut później byliśmy świadkami fantastycznego rajdu Luisa Sinisterry, który przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, zrobił kilka zwodów w polu karnym i lekkim strzałem podwyższył wynik na 0-2!
Feyenoord na tym nie poprzestawał i dalej szukał kolejnych bramek. Próbował Orkun Kokcu, swoją okazję miał też Til, ale ostatecznie sędzia odgwizdał spalony. Trójkolorowi za dużo nie zmieniali i od samego początku swoje ataki opierali głównie o dośrodkowania, które raz był bardziej, a raz mniej groźniejsze. W 37. minucie Bryan Linssen siada na murawie i wszystko wskazywało, że uraz wykluczy go z dalszej gry, ale na szczęście autor pierwszego gola wrócił na boisko.
39. minuta to dośrodkowanie Pedersena, zamieszanie w polu karnym i piłka wypada za szesnastkę, skąd mocno uderzył Malacia. Jednak bardzo niecelnie. Do przerwy nic już się nie zmieniło i zespoły zeszły do szatni przy wyniku 0-2. Nie zdążyliśmy na dobre rozpocząć drugiej połowy, a Feyenoord prowadził już 0-3. Linssen naciska na jednego z obrońców, pressing się opłaca, bo piłka trafia do Tila, a ten ze stoickim spokojem pokonał Ruitera, którego jeszcze po drodze minął. Pressing znów przynosi efekty.
51. minuta to już efektowne dogranie górą Toornstry w pole karne, tam najwyżej wyskakuje Til i prawie zdobywa drugiego gola, ale zabrakło centymetrów i bramkarz nogą wybił piłkę na róg. Chwilę później znowu w polu karnym Linssen, ale tym razem Ruiter zatrzymał jego strzał. W 59. minucie z boiska wyleciał Emil Bergström. Sędzie sprawdzał jeszcze sytuację za pomocą VAR, ale ostatecznie stwierdził, że ostry faul na Sinisterze zasługiwał tylko na wyrzucenie z boiska.
W 64. minucie w roli głównej ponownie Til, ale ku zaskoczeniu, Ruiter jego próbę zatrzymał tuż na linii bramkowej i w dalszym ciągu utrzymywał się wynik 0-3. W 72. minucie pierwsze zmiany w Feyenoordzie. Róbert Boženík zastępuje Bryana Linssena, Ridgeciano Haps zastępuje Luisa Sinisterrę. Tuż po zmianach zaatakowało Willem. Błąd popełnia Kokcu, a niemal sam na sam z Bijlowem wychodzi jeden z ofensywnych zawodników, ale golkiper z Rotterdamu jest w pogotowiu i znów popisuje się kapitalną interwencją. Pod koniec na boisku zameldowali się napastnik Naoufal Bannis i Leroy Fer.
Feyenoord w ostatniej fazie grał już nieco spokojniej, ale ciągle przebywał na połowie Trójkolorowych. Swoją szansę miał chociażby Bannis, który trafił w boczną siatkę. Na ostatnie dosłownie kilka minut wszedł na boisko tez Ramon Hendriks. Dla młodego obrońcy był to tym samym debiut w Eredivisie. Gdy wszystko wskazywało, że mecz zakończy się pewnym 0-3, młody Bannis zdążył podwyższyć na 0-4! Początkowo odgwizdano spalonego, VAR dość długo to sprawdzał, ale ostatecznie zweryfikował to na korzyść Portowca. Feyenoord bardzo dobrze inauguruje sezon 2021-2022.
Willem II - Feyenoord 0-4 (0-2)
17' 0-1 Bryan Linssen
25' 0-2 Luis Sinisterra
48' 0-3 Guus Til
90+4' 0-4 Naoufal Bannis
Inne: 59' Czerwona kartka, Emil Bergström (Willem II)
Feyenoord: Bijlow; Pedersen, Trauner, Senesi, Malacia (88' Hendriks); Aursnes, Toornstra, Kökcü (84' Fer), Til (84' Bannis); Linssen (72' Bozeník), Sinisterra (72' Haps)
Wyświetl ten post na Instagramie.
Komentarze (1)
Mazowszanin
Teraz w mecze u siebie - Elfsborg zapewne nie będzie taki łatwy, a może...
Z Go Ahead trzeba lać i patrzeć jak puchnie. Ostatni wynik tam był chyba z sezonu mistrzowskiego 8-0. I chyba oni spadli w tym sezonie.