Willem van Hanegem nie widzi powodów, by kibice martwili się sytuacją kontraktową Quintena Timbera. W swojej kolumnie w Algemeen Dagblad odniósł się do transparentu, jaki pojawił się w sobotę na trybunach De Kuip. Część fanów domagała się w ten sposób jasnej deklaracji ze strony pomocnika, którego umowa wygasa wraz z końcem sezonu.
Jak podkreśla Van Hanegem, to wyłącznie Timber powinien decydować o tym, kiedy chce przekazać informacje dotyczące swojej przyszłości. Były zawodnik Feyenoordu zwrócił również uwagę, że podobna sytuacja dotyczy innych piłkarzy.
– Justin Bijlow też ma wygasający kontrakt, a jakoś nikt nie domaga się od niego, by jeszcze w tym tygodniu go przedłużył. A jeśli Feyenoord chciałby to rozwiązać szybciej? Z tego, co wiem, klub zamierzał najpierw po prostu mu się przyjrzeć – zauważył Van Hanegem.
Van Hanegem nie widzi również niczego niewłaściwego w tym, że Timber pozostawia sobie różne możliwości na przyszłość. – Timber też chce się temu spokojnie przyjrzeć i ma do tego pełne prawo. A jeśli znajduje się na szczycie listy wyznaczonej przez Robina van Persiego do wykonywania rzutów karnych, to może je bić, prawda? Nawet jeśli Ueda ma już na koncie dwa gole. Według mnie kibice Feyenoordu naprawdę nie mają powodów, by być źli – podkreślił.
Autor wskazał też na jeszcze jeden czynnik – kwestię obecności pomocnika w mediach. – Dla jasności: według Van Persiego w takich sytuacjach to właśnie do Timbera powinna zwracać się prasa. Słyszałem, że on niechętnie udziela wywiadów, a Van Persie tego nie pochwala i wyraźnie mu to powiedział. Gdybym był na jego miejscu, odpowiedziałbym: przez długi czas media ledwo mogły na ciebie spojrzeć, nie mówiąc już o zadawaniu pytań, prawda, Robin? Poza tym Timber nie jest kapitanem Feyenoordu, więc nie ma obowiązku stawać przed kamerami po meczu – stwierdził Van Hanegem.
Komentarze (0)