Chris Woerts uważa, że sport padł ofiarą podjętych we wtorek środków przeciwko koronawirusowi. Były dyrektor handlowy Feyenoordu nie rozumie decyzji rządu dotyczących sportu w Holandii.
- Dogadano się z zawodowym futbolem co do protokołu, który był właściwie przestrzegany. Nie ma dowodów na to, że wizyta na meczu piłki nożnej prowadzi do większej liczby infekcji - powiedział Woerts w RTV Rijnmond.
Mecze amatorskie muszą być również rozgrywane bez publiczności, a stołówki w tym czasie muszą też pozostać zamknięte. - Tam normalnym jest piwo czy krokiet. To jest niezbędny dochód. Nie można wytłumaczyć, że możesz wejść na pokład samolotu, ale nie możesz zjeść we własnej stołówce. Wydaje się, że sport tutaj jest trochę ofiarą nowych środków. Miejmy nadzieję, że to tylko na trzy tygodnie - podsumował Woerts.
Komentarze (0)