GIOVANNI VAN BRONCKHORST: Po pięciu minutach swój plan na ten mecz mogliśmy wyrzucić do kosza (czerwona kartka St. Juste, red.). I zaczęliśmy dobrze (Feyenoord miał zacząć od początku w agresywny i ostry sposób, red.), bez względu na to, jak szalenie może to zabrzmieć. Mieliśmy kontrolę, aż do czerwonej kartki. W hitach musi być pasja na boisku, ale trzeba grać w nich w jedenastu. Oznacza to, że musisz grać ze zdrową agresją i intelektem. Jeremiah podjął zbyt duże ryzyko, a czerwona kartka miała oczywiście duży wpływ na grę. Obwiniam go za to. W drugiej połowie daliśmy z siebie trochę więcej i naprawdę graliśmy i walczyliśmy jako drużyna. Staraliśmy się, ale niestety nie byliśmy równorzędnym rywalem.
JORDY CLASIE: Byłem zadowolony, jak zaczęliśmy, czyli agresywnie. Ale po czerwonej kartce wszystko się posypało i grało nam się o wiele ciężej. Rozpoczęliśmy ostro i agresywnie, jak uzgodniliśmy: ostro, ale z głową. Po kartce staraliśmy się pozostawiać jak najmniej miejsca rywalowi i żeby uniknąć straty gola. Niestety tak się nie stało.
JUSTIN BIJLOW: Piłka nie powinna przejść przez moje nogi. To nie powinno w ogóle się zdarzyć. Mam poczucie winy. Gdy zdążyłem chwycić piłkę, poczułem nogę Dolberga i ta przekroczyła linię. Myślę, że powinno to być sprawdzone za pośrednictwem VAR. A jeśli uznano by to wtedy za faul, gol powinien być anulowany.
JENS TOORNSTRA: Gra skończyła się po pięciu minutach. W takim momencie liczysz, że utrzymasz jak najdłużej 0-0. Nam to jednak nie wyszło. Mimo to nadal mieliśmy okazję, także dlatego, że byliśmy na boisku zespołem. Czy Jerry coś powiedział? Przeprosił zespół. Teraz trzeba wracać i przygotować się do meczu pucharowego z ADO Den Haag.
Komentarze (0)