MITCHELL TE VREDE: - Zmiany w piłce to rzecz normalna. Już dzisiaj rano, na ostatniej rozmowie przedmeczowej wiedziałem, że mecz z ADO zacznę na ławce. Trener wybrał Manu, to inny typ piłkarza niż ja. Każdy piłkarz chce grać, ja też. Jedyne, co można zrobić w takiej chwili to z podniesioną głową usiąść na ławce. Mój gol na pewno nie jest pstryczkiem w nos trenera. To było wspaniałe uczucie, radość po bramce nie do opisania i fakt, że mogłem pomóc drużynie. Zadanie wymagało naprawdę wylania dużej ilości potu. Był to pierwszy mecz sezonu, więc może być tylko lepiej.
FRED RUTTEN: - Rozumiem, że ludzie oczekują więcej, gdy gra się przeciwko osłabionej drużynie, ale widzę też pozytywy. Najważniejsze jest to, że udało nam się wywalczyć trzy punkty w bardzo trudnym meczu wyjazdowym. Jestem zadowolony z zaangażowania moich piłkarzy w dzisiejszy mecz. Widziałem zespół, który wykazał ogromną chęć do gry. To dopiero początek. W nadchodzącym czasie będziemy dalej ciężko pracować. Te trzy punkty dają dużo pewności siebie.
BILAL BASACIKOGLU: - Po czerwonej kartce, ADO grało w dziesiątkę, ale okazał się to dla nas jeszcze trudniejszy przeciwnik, ponieważ mieliśmy dużo mniej miejsca z przodu. Chciałem wnieść więcej do gry, zwłaszcza w ofensywie. Ale miło, że wygraliśmy, co spowodowało radość w szatni.
Komentarze (0)