Dla jednych kibiców Feyenoordu sezon 2001/2002 to symbol sukcesu ich ukochanego klubu na arenie międzynarodowej, dla drugich początek okresu wielkiego kryzysu, z którego klub powoli wychodzi po kilkunastu latach. My postaramy się jednak skupić na tym pierwszym aspekcie i przypomnieć drogę do ostatniego triumfu „Portowców”, który zapewne wielu z Nas jeszcze pamięta.
Sezon 2001/02 Feyenoord Rotterdam rozpoczął na arenie międzynarodowej od gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Te rozgrywki nie potoczyły się jednak po myśli piłkarzy z De Kuip. „Portowcy” trafili do grupy H wraz z drużynami Spartaka Moskwa, Sparty Pragi oraz Bayernu Monachium. Drugie miejsce było więc w zasięgu podopiecznych Berta van Marwijka. Boisko zweryfikowało jednak plany. Drużyna w sześciu spotkaniach zaliczyła jedno zwycięstwo, dwa remisy i trzy porażki, co dało im 3. miejsce w grupie gwarantujące udział w Pucharze UEFA.
Statystyki Feyenoordu w fazie grupowej Ligi Mistrzów 2001/02
|
Klub |
M |
Z |
R |
P |
Pkt |
1 |
FC Bayern Monachium |
6 |
4 |
2 |
0 |
14 |
2 |
AC Sparta Praga |
6 |
3 |
2 |
1 |
11 |
3 |
Feyenoord Rotterdam |
6 |
1 |
2 |
3 |
5 |
4 |
Spartak Moskwa |
6 |
0 |
2 |
4 |
2 |
Pierwsza kolejka
Spartak Moskwa 2:2 Feyenoord
Druga kolejka
Sparta Praga 4:0 Feyenoord
Trzecia kolejka
Feyenoord 2:2 Bayern Monachium
Czwarta kolejka
Feyenoord 0:2 Sparta Praga
Piąta kolejka
Bayern Monachium 3:1 Feyenoord
Szósta kolejka
Feyenoord 2:1 Spartak Moskwa
Przygodę w Pucharze UEFA Portowcy rozpoczęli od trzeciej rundy kwalifikacyjnej, w której los skojarzył ich z Niemieckim Freiburgiem. W pierwszym spotkaniu rozgrywanym na De Kuip gospodarze pokonali gości 1:0, a gola zdobył Shinji Ono.
Na rewanż rotterdamczycy jechali więc z małą zaliczką. Obu drużynom zależało na zwycięstwie. Mecz zakończył się jednak remisem 2:2, co dawało zwycięstwo w dwumeczu gościom 3:2 i tym samym to oni awansowali dalej. Bramki dla naszych zdobyli Van Hooijdonk w 57. minucie oraz Leonardo w 86.
W kolejnej rundzie podopieczni Berta van Marwijka musieli udać się w nieprzyjemną podróż do Szkocji. 21 lutego 2002 roku na Ibrox Stadium piłkarze z Rotterdamu zmierzyli się z Rangersami. Pierwsze spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Prowadzenie gościom zapewnił w 72. minucie Shinji Ono, jednak gospodarze zdołali wyrównać za sprawą Barryego Fergusona. Losy awansu miały się więc rozstrzygnąć z Rotterdamie.
Jak nieprzyjemnie gra się gościom na De Kuip przekonali się o tym piłkarze Alexandra Mcleisha tydzień później. Już w pierwszej połowie gospodarze pozbawili złudzeń przyjezdnych, strzelając im trzy bramki, tracąc przy tym jedną. I wprawdzie Rangersi strzelili w drugiej odsłonie kontaktowego gola, to ostatecznie mecz przegrali 3:2. Gole na wagę awansu zdobyli: dwie bramki Van Hooijdonk oraz Kalou. Dwumecz zakończył się wynikiem 4:3 dla Feyenoordu.
W ćwierćfinałowym starciu Portowcy trafili na dobrze im znaną z boisk Eredivisie drużynę PSV. W Holandii szykowało się więc piłkarski święto. Pierwszy mecz został rozegrany w Eindhoven i podobnie jak w poprzedniej rudzie w starciu z Rangersami zakończył się remisem 1:1. Pierre van Hooijdonk zdobył gola do szatni, ale tuż po przerwie goście doprowadzili do remisu i ponownie losu awansu miły się rozstrzygać na oczach kibiców zgromadzonych w Wannie.
Kibice Feyenoordu dawno nie stracili tylu nerwów co w tym spotkaniu. Ich ulubieńcy na kwadrans przed końcem spotkania przegrywali z PSV 1:0 po trafieniu Marka van Bommela. Z każdą minutą czas uciekał gospodarzom nieubłaganie szybko. Po regulaminowych 90. minutach w półfinale byli goście, jednak sędzia doliczył 3. minuty. Były to zbawienne minuty dla Rotterdamu, bowiem w ostatniej z nich wyrównującego gola zdobył Pierre van Hooijdonk. W Wannie się aż zagotowało, a remis 1:1 oznaczał dogrywkę. W dogrywce żadna drużyn nie udokumentowała bramkami swojej wyższości nad rywalem. O awansie do półfinału zadecydowały rzuty karne, a w nich stalowymi nerwami wykazali się gospodarze zwyciężając w jedenastkach 5:4.
Na drodze do finału stanęła tym razem drużyna z Włoch. Rywal wydawał być się najsilniejszym, z jakim przyszło im się mierzyć w tym sezonie w rozgrywkach Pucharu UEFA. Była to drużyna Interu Mediolan. Na pierwszy mecz Portowcy udali się do Włoch. Na Stadio Giuseppe Meazza, żaden z piłkarzy gości nie pokonał defensywy z Mediolanu, mimo wszystko to rotterdamczycy wracali do domu ze zwycięstwem. W 51. minucie samobójczego gola zdobył bowiem Iván Córdoba. Było jednak pewne, że w rewanżowym spotkaniu Włosi tanio skóry nie sprzedadzą.
Pierwszą połowę rewanżowego spotkania zdominowali gospodarze. Zaowocowało to dwubramkowym prowadzeniem, z którym schodzili do szatni. Kibiców Feyenoordu uszczęśliwili Van Hooijdonk oraz Tomasson. Jednak mecz trwa 90. minut i trzeba było dowieźć ten wynik do końca. W szeregi defensywne zaczęło się wkradać rozluźnienie. Brak koncentracji sprawił, że Inter między 83. a 89. minutą doprowadził do wyrównania. Na szczęście przyjezdni nie zdołali wbić Portowcom zwycięskiej bramki i to gospodarze zwyciężyli dwumecz 3:2. Nagrodą za wspaniałą grę w Pucharze UEFA, był upragniony finał. Dodatkowo jako miejsce rozegrania finału UEFA już wcześniej wyznaczyła De Kuip. Lepszego scenariusza nie mógł sobie wyobrazić cały Rotterdam.
Nadszedł wyczekiwany od dawna w Rotterdamie dzień. 8 maja 2002 roku na magicznym De Kuip, Feyenoord Rotterdam podejmował w Finale Pucharu UEFA Borussie Dortmund.
Wyjściowe jedenastki:
Feyenoord Rotterdam
Edwin Zoetebier - Christian Gyan, Tomasz Rząsa, Paul Bosvelt (K), Bonaventure Kalou (76. Johan Elmander), Kees van Wonderen, Pierre van Hooijdonk, Jon Dahl Tomasson , Shinji Ono (85. Ferry de Haan), Patrick Paauwe, Robin van Persie (63. Leonardo)
Rezerwowi: Henk Timmer, Leonardo, Mauricio Aros, Johan Elmander, Igor Korneev, Ferry de Haan, Pieter Collen
Trener: Bert van Marwijk
Borussia Dortmund
Jens Lehmann - Christian Wörns, Evanilson, Jürgen Kohler, Stefan Reuter (K), Jan Koller, Tomáš Rosický, Ewerthon (61. Otto Addo), Dedê, Lars Ricken (70. Jörg Heinrich), Marcio Amoroso
Rezerwowi: Philipp Laux, Jörg Heinrich, Miroslav Stevic, Sunday Oliseh, Otto Addo, Ahmed Madouni, Jan Sørensen
Trener: Matthias Sammer
Sędzia: Vítor Melo Pereira (Portugalia)
Asystenci sędziego: Carlos Manuel Ferreira Matos (Portugalia), Paulo Jorge Januario Leite Ribeiro (Portugalia)
Sędzia techniczny: Lucilio Cardoso Cortez Batista (Portugalia)
Początek spotkania był bardzo wyrównany. Obie drużyny dochodziły do sytuacji strzeleckich, których nie potrafiły zamienić na bramki. Defensywa Feyenoordu pracowała bardzo dobrze łapiąc na spalonych Kollera. Losy spotkania odmieniły się dopiero po półgodzinie gry. W 31. minucie Kohler faulował w polu karnym Tomassona. Sędzia bez wahania podyktował rzut karny, a piłkarza Borussi wyrzucił z boiska. Od tej pory Feyenoord grał w przewadze i miał do wykonania rzut karny. Do jedenastki podszedł Van Hooijdonk i pewnym strzałem pokonał bramkarza rywali. De Kuip zwariowało. Feyenoord objął prowadzenie w meczu finałowym. Portowcy chcieli iść za ciosem, jednak osłabiona Borussia nie poddała się co raz goszcząc pod bramką Zoetebiera. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy na 2:0 podwyższył z rzutu wolnego nie kto inny jak Pierre van Hooijdonk. Na przerwę Feyenoord schodził więc z dwubramkowym prowadzeniem.
W przerwie trenerowi Van Marwijkowi nie udało się ostudzić głów podopiecznym. Efektem był faul popełniony przez Paauwe w polu karnym za co otrzymał żółtą kartkę. Amoroso zamienił rzut karny na bramkę kontaktową. To podrażniło nieco Portowców. W 50. minucie na 3:1 podwyższył Jon Dahl Tomasson. W tym momencie wydawało się, że grającym w przewadze gospodarzom nic już nie grozi. Borussia grała jednak do końca i w 58. minucie Koller zdobył bramkę kontaktową. To sprawiło, że kibice obu drużyn do końca spotkania nie byli pewni wyniku i każde rozstrzygnięcie było możliwe. Na szczęście Feyenoordu, przyjezdni nie zdołali zdobyć więcej bramek i po końcowym gwizdku zagościła na De Kuip i ulicach Rotterdamu euforia. Najlepszym piłkarzem spotkania został Jon Dahl Tomasson, natomiast królem strzelców rozgrywek z ośmioma bramkami na koncie Pierre van Hooijdonk. To był ostatni wielki sukces Feyenoordu na arenie międzynarodowej w nowym tysiącleciu.
Komentarze (4)
Norbi
Pierre to genialny zawodnik, który pomimo, że nie gra zawodowo już, to nie jednego by jeszcze ograł. Jego rzuty wolne na krótki słupek to palce lizać, długo nikt w NL, nie będzie tego umiał tak zrobić jak sam PvH. Oby tylko była okazja kiedyś spotkać się z moim ulubionym zawodnikiem. Co do pamiętnego meczu to mam go nagranego nawet na VHS i tak jak ty Mefius uważam, że były to piękne czasy, ale spokojnie Feyenoord obecnie prezentuje się coraz to lepiej i miejmy nadzieję, że te pamiętne czasy powrócą już nie długo.
elos 16
I pomyśleć że to 10 lat temu było
Eli
Dudek i Pierre <3
mefius1
fantastycznego gola zdobytego przez PvH z wolnego nie zapomnę do końca życia. Tak jak sceny, kiedy całuje Puchar. piękne czasy.