Nicolai Jørgensen zagrał dobry mecz przeciwko AZ, ale został ściągnięty na początku drugiej połowy. Okazało się, że nie widział nic na lewe oko. Był to efekt jednego z pojedynków z piłkarzem drużyny przeciwnej. Jak pisze De Telegraaf, krótko po meczu okazało się, że problem nie jest groźny.
Sam Jørgensen był bardzo zdenerwowany. - Pierwszą połowę oceniam dobrze, ale nie mogłem kontynuować gry, bo nie widziałem prawie na jedno oko. Trudno się grało. Szkoda, bo czułem się bardzo dobrze - dodał napastnik.
Komentarze (0)