Mimo, że Feyenoord wyglądał na wstępie dramatycznie, doszła czerwona kartka, Portowcy zdołali odwrócić losy spotkania i wracają z Limburgii z wynikiem 1-3.
Mecz rozpoczął się tradycyjnie, bo bardzo słabo ze strony Feyenoordu. Nie zdążyliśmy się rozsiąść, a Fortuna już w trzydziestej sekundzie wyszła na prowadzenie. Zian Flemming wykorzystał doskonałe podanie i fakt, że obrona, z Erikiem Botteghinem na czele, zaspała. Utracie bramki nie zaradził nawet Nick Marsman, który interweniował, ale za późno.
Pięć minut później Feyenoord mógł doprowadzić do wyrównania. W polu karnym doskonale zagrał Bryan Linssen, a piłka idealnie trafiła pod nogi Nicolaia Jørgensena. Ale z okolic metra, dwóch, Duńczyk trafił wprost w bramkarza gospodarzy. Chwilę potem Marsman przy jednej akcji Fortuny znów popisuje brakiem wielkich umiejętności, bowiem wypluwa piłkę niemal pod nogi rywala, ale na jego szczęście, zdążył ją po raz drugi złapać.
12. minuta to kłopotów ciąg dalszy. Z boiska wylatuje z czerwoną kartką Orkun Kokcu. Pomocnik otrzymał podanie od Jørgensena, ale nie zdążył z odebraniem i wyprostowaną nogą przejechał się po rywalu. Sędzia bez sekundy zawahania wyrzucił Turka z boiska. W 14, minucie Fortuna mogła podwyższyć. Z daleka doskonale uderzył Mats Seuntjens, ale na szczęście Marsmana, piłka uderzyła w poprzeczkę i wróciła do gry. Kolejne minuty to już nieco więcej spokoju, ale Feyenoord nie miał okazji do remisu i miał problemy z przedostaniem się pod bramkę Fortuny.
Za to gospodarze już kilka razy mogli cieszyć się z kolejnych goli, ale brakowało u nich wykończenia. W 34. minucie w końcu się doczekaliśmy. Niespodziewanie, ale jednak. Marcos Senesi znowu autorem klasy światowej gola. Z racji, że to obrońca, naprawdę należy mu się ogromny szacunek. Niesamowite uderzenie z dystansu wprost w okno bramki Fortuny. Co za decyzja. Co za strzał. Co za gol. Marcos Senesi. On znowu to zrobił! Bramkarz był bez szans. Gol klasa światowa.
Tuż przed przerwą Feyenoord wychodzi na prowadzenie. W polu karnym faulowany jest Bryan Linssen i sędzia bezwzględnie podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Steven Berghuis i osłabiony Feyenoord zszedł do szatni prowadząc 1-2. Miłe zakończenie źle rozpoczętej połowy. Druga połowa długo nic istotnego długo nie przynosiła. Feyenoord bardziej bronił wyniku i starał się za bardzo nie wychylać. Zwłaszcza pierwsze piętnaście minut było bardzo ostrożne ze strony gości z Rotterdamu. W 63, poważnie zaatakowała Fortuna, ale dwa razu udanie interweniował Marsman.
To było poważne ostrzeżenie dla Feyenoordu, że do utrzymania korzystnego wyniku jeszcze długa droga. Wracając do tych akcji, jeszcze raz trzeba przyznać, że Marsman zachował się w tym momencie wręcz kapitalnie. W 71. minucie znowu Fortuna, ale tym razem Cox oddaje płaski strzał, który minimalnie mija się ze słupkiem. Ponownie masa szczęścia Feyenoordu. Gospodarze szukali wyrównania, Feyenoord z kolei bez ataków i coraz bardziej się broił, niż szukał podwyższenia. W 74. minucie João Carlos Teixeira zastępuje bezsilnego Nicolaia Jørgensena.
Kolejne minuty upływały i do końca było już naprawdę blisko. Feyenoord odpierał ataki i w miarę daleko trzymał rywali od swojej bramki. Nie brakowało walki, gry w środku, a akcje przeważnie kończyły się w okolicach pola karnego. Feyenoord wydawał się mieć wszystko pod kontrolą. W 86. minucie Jonhston zastąpił na boisku zmęczonego Linssena. Chwilę p otym Feyenoord mógł podwyższyć po kontrze, gdy Portowcy wyszli trzema zawodnikami na jednego obrońcę i bramkarza Fortuny, ale Teixeira zagrał za mocno do Toortnstry i ten tylko wywalczył rzut rożny.
Minęła dosłownie chwila, a Feyenoord jednak podwyższył. W polu karnym faulowany jest Berghuis, a sam poszkodowany po raz drugi w tym spotkaniu zamienia jedenastkę na gole. Feyenoord podwyższa i zapewnia sobie zwycięstwo w Sittard, grając w dziesiątkę od 12. minuty.
Komentarze (0)