Feyenoord Rotterdam w ostatnim momencie zapewnił sobie trzy punkty na starcie rozgrywek. Portowcy w 1. kolejce pokonali 0-1 ADO Den Haag, strzelając decydującą bramkę w doliczonym czasie gry. Teraz czas na inauguracyjne spotkanie na De Kuip. Będzie to też oficjalny debiut Freda Ruttena na ławce przed rotterdamską publicznością. W piątej Feyenoord podejmie u siebie SC Heerenveen.
Rotterdamczycy są dalej w trakcie szukania napastnika. W mediach przewija się wiele nazwisk i co ciekawe, już na dniach nowym Feyenoorder ma zostać Colin Kazim-Richards. Turek jest niezwykle uniwersalnym zawodnikiem w ofensywie i może z powodzeniem występować na prawym skrzydle, a w razie problemów kadrowych, nawet jako typowy atakujący. Ale na tym nie koniec i Martin van Geel poszukuje następnych wzmocnień.
Na liście transferowej widnieją dalej Bas Dost (Wolfsburg) i Duvan Zapata (Napoli), a przede wszystkim John Guidetti, który został wystawiony przez Manchester City na listę transferową. Może się wydawać, że to doskonała okazja dla Feyenoordu, ale na przeszkodzie stoi cena jak i pensja Szweda. Niemniej w klubie wierzą, że uda się sprowadzić godnego następcę Graziano Pelle jeszcze przed pierwszym meczem z Zorią Ługańsk w Lidze Europy.
Pytaniem pozostaje też, czy po 1 września, zawodnikiem Feyenoordu będzie dalej Jordy Clasie. Kapitanem poważnie interesuje się FC Porto, a Rotterdamczycy już upatrzyli zmienników w postaci Ziyecha i Toornstry. Ale w piątek Clasie wraz z Vilheną i Immersem ponownie utworzy środek pola. Więcej zagadek pozostaje w ofensywie. Nie wiadomo, czy od pierwszych minut wystąpi Elvis Manu czy może Mitchell te Vrede. Tymczasem Bilal Basicikoglu prawdopodobnie znów wystąpi kosztem Rubena Schakena. Możliwe, że jedenastka będzie identyczna do tej z Hagi.
Heerenveen zaliczyło falstart na początku sezonu 2014-2015. Mimo bardzo dobrej gry w pierwszej połowie, Duma Fryzji ostatecznie przegrała u siebie z beniaminkiem z Dordrechtu 1-2. Zatem trener Dwight Lodeweges już od pierwszej kolejki ma duże bóle głowy. Eks szkoleniowiec Cambuur musi głowić się, co poszło nie tak w pierwszej odsłonie spotkania, w której Heerenveen stworzyło sobie kilka naprawdę świetnych okazji (bramka Hakima Ziyecha) i w drugiej, w której zespół kompletnie się posypał.
Główny powód miernej gry to oczywiście bardzo duże przetasowania w składzie. Latem z Fryzji wyjechali Alfred Finnbogason (Real Sociedad), Rajiv la Parra (Wolverhampton Wanderers) i Bilal Basaçikoglu (Feyenoord), którzy w sumie ustrzelili 40 bramek w lidze. Następcą Finnbogasona mianowany został duński weteran, Thomas Dalgaard. 30-latek nie był jednak jeszcze zdolny do gry od początku i na placu gry pojawił się w drugiej połowie, zmieniając Marka Utha. Wielkiej różnicy nie zrobił.
Świeżość w ofensywie ma wnieść też nowo pozyskany Sam Larsson. Były już zawodnik IFK Göteborg jednak jeszcze nie zagra z Feyenoordem. Do dyspozycji trenera będzie też ponowie Pele van Anholt. Obrońca pauzował od 2 sierpnia, kiedy w meczu towarzyskim z Levante nabawił się kontuzji stawu biodrowego i z tego powodu opuścił inauguracyjny mecz ligowy. Tym samym Lodeweges dysponuje zdrową kadrą.
FEYENOORD ROTTERDAM-SC HEERENVEEN
PIĄTEK, GODZ.20:00, DE KUIP
Komentarze (0)