Tydzień temu Feyenoord w efektownym stylu pokonał na De Kuip 3-1 PSV Eindhoven. Teraz Portowcy udadzą się do Fryzji na mecz Heerenveen. Gospodarze będą chcieli wykorzystać atut swojego boiska i wygrać, co dałoby awans w tabeli o chociażby jedno miejsce. Zadanie nie będzie jednak łatwe, Feyenoord mający jeden punkt więcej też myśli o kolejnym komplecie punktów. W zeszłym sezonie Heerenveen zwyciężyło u siebie w lidze 2-0, natomiast Feyenoord okazał się lepszy w Pucharze Holandii, wygrywając po rzutach karnych.
W ubiegłą środę wicemistrzowie Holandii z sezonu 2008/2009 mieli doskonałą okazję, żeby poprawić swoją lokatę w tabeli. Wygrana w zaległym spotkaniu z ADO dawała awans na czwarte miejsce i przewagę w postaci jednego oczka nad Feyenoordem. Ale Fryzyjczyków stać było jedynie na remis i to wywalczony w ostatniej chwili. Na 1-1 w doliczonym czasie spotkania trafił Kenny Otigba.
Heerenveen mimo wszystko zostało niepokonane w czwartym kolejnym meczu Eredivisie. Taka passa była konieczna, ponieważ wcześniej Duma Fryzji zaliczyła trzy porażki z rzędu a zespół Marco van Bastena balansował między niższymi a wyższymi miejscami. Szkoleniowiec zachowywał spokój i obecnie może naprawdę porządnie odetchnąć z ulgą.
Na Abe Lenstra Stadion pada też bardzo dużo bramek. W sześciu z ośmiu dotychczas rozegranych meczów u siebie padało co najmniej pięć goli. To dało dobre wyniki z Ajaksem (3:3) oraz w meczu derbowym z FC Groningen (4-2 wygrana), ale także porażki przeciwko Heracles Almelo (2-4) i Vitesse (2-3). Heerenveen w tym sezonie zdobywa sporo bramek, mając z przodu przede wszystkim najlepszego strzelca - Alfreda Finnbogasona. Tylko Twente ma lepszy bilans bramkowy.
Feyenoord doskonale wszedł w grudzień, pokonując 3-1 PSV. Tym samym Portowcy nieco nadrobili poprzednie wpadki. Podopieczni Koemana są obecnie na 4 miejscu z 24 punktami, a różnica do lidera Vitesse wynosi zaledwie 6 punktów. W Rotterdamie wiedzą, że trzy punkty w Heerenveen są obowiązkiem, jeżeli chcą liczyć się w walce o mistrzostwo. To nie będzie łatwe, ale zwycięstwo w poprzednim tygodniu da im dużo pewności siebie.
Piłkarze zrehabilitowali się za kompromitację w Waalwijk z RKC (1-0), chociaż i w meczu z PSV byli lepsi to znaleźli się w niekorzystnej sytuacji. Sygnał dał Boetius, doprowadzając w końcówce pierwszej połowy do remisu. Niebawem potem, bo w 54. minucie Pelle wykorzystał rzut karny i Feyenoord już prowadził.
Kilka minut później Danny Makkelie podyktował drugą jedenastkę, ale tym razem Włoch się pomylił. Ostatecznie Włoch dopiął swego i trafił na 3-1, dobijając tym samym grających w dziesiątkę Boeren. Ronald Koeman w niedzielnym meczu nie będzie miał do dyspozycji Miquela Neloma, Samuela Armenterosa i Kostasa Lamprou.
Feyenoord według bukmacherów jest faworytem konfrontacji, ale trzeba pamiętać, że Heerenveen wywalczyło 16 punktów na swoim boisku i ma w składzie prawdziwego zabójcę w ataku. Wielu wskazuje, że w tym spotkaniu padnie wynik remisowy. Jak będzie w rzeczywistości? Przekonamy się już niebawem.
sc HEERENVEEN - FEYENOORD ROTTERDAM
8 grudnia, godz. 12:30, Abe Lenstra Stadion
Komentarze (1)
Norbi
Jak by nie było to remis nie będzie zły, ale coś mi podpowiada, że Feye pójdzie za ciosem i wygra. Oby ten scenariusz miał miejsce w tą niedzielę.