Z ogromnym smutkiem Feyenoord przyjął wiadomość o śmierci Dicka Schneidera. Były obrońca, który w latach 1970–1978 rozegrał ponad 250 meczów w barwach rotterdamskiego klubu i zdobył z nim kilka trofeów, zmarł w wieku 77 lat.
Dick Schneider urodził się w 1948 roku w Deventer. Swoją piłkarską karierę rozpoczął w lokalnym klubie Sallandia, skąd trafił do zespołu Go Ahead Eagles. W drużynie z rodzinnego miasta szybko wypracował sobie pozycję solidnego defensora, co zaowocowało transferem do Feyenoordu w 1970 roku – w czasie, gdy klub ten świeżo świętował zdobycie Pucharu Europy.
Po przybyciu do Rotterdamu Schneider szybko stał się kluczowym zawodnikiem podstawowego składu. Już w swoim pierwszym sezonie sięgnął z Feyenoordem po mistrzostwo Holandii. W decydującej fazie rozgrywek odegrał istotną rolę, zdobywając dwa niezwykle ważne gole w wyjazdowym meczu przeciwko odwiecznemu rywalowi – Ajaksowi Amsterdam.
Sezon 1973/1974 przyniósł mu drugi tytuł mistrza kraju, a Schneider był wówczas jednym z kapitanów pierwszej drużyny. Największym sukcesem w jego karierze w barwach Feyenoordu było zdobycie Pucharu UEFA w 1974 roku. Choć przez większą część sezonu zmagał się z uporczywą kontuzją kolana, rozegrał pełne 90 minut w rewanżowym meczu półfinałowym przeciwko VfB Stuttgart. Remis 2:2 na wyjeździe wystarczył, by Feyenoord awansował do finału, w którym mierzył się z Tottenhamem Hotspur.
Niestety, ze względu na złamanie nosa Schneider nie mógł wystąpić w finale, ale jego drużyna sięgnęła po trofeum, wygrywając w dwumeczu 4:2. W trakcie swojej kariery w Feyenoordzie Dick Schneider rozegrał łącznie 266 oficjalnych spotkań i – mimo defensywnej roli – zdobył aż 58 bramek.
Jego znakomita forma zaowocowała powołaniami do reprezentacji Holandii, w której zagrał 11 razy i dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Po zakończeniu przygody z Feyenoordem, Schneider powrócił do swojego macierzystego klubu – Go Ahead Eagles, gdzie ostatecznie zakończył zawodową karierę.
Feyenoord składa najszczersze kondolencje rodzinie, bliskim oraz wszystkim, których dotknęła ta strata.
Komentarze (0)