Feyenoord z wielkim smutkiem poinformował śmierci Carlo de Leeuwa. Urodzony Rotterdamczyk, zatrudniony jako kitman pierwszego zespołu od 2000 roku, zmarł w czwartek 13 lutego w wieku 59 lat. W okresie poprzedzającym obecny sezon u Carlo zdiagnozowano raka, co spowodowało poważną operację. Okazało się, że był to początek bitwy, której ostatecznie nie wygrał.
Carlo, urodzony 12 grudnia 1960 roku w Rotterdamie IJsselmonde, dorastał z Feyenoordem. Grał w akademii młodzieżowej w Varkenoord i dotarł do pierwszej drużyny, w której lewoskrzydłowy ostatecznie doszedł do 45 meczów. Najważniejszym punktem jego kariery był jego gol w wygranym finale pucharowym w 1980 roku przeciwko Ajaksowi.
Jego przygoda z Feyenoordem zaczęła się od zespołu E2. W swoim pierwszym meczu natychmiast strzelił trzy gole, po czym pozwolono mu dołączyć do E1 tydzień później. Pod okiem trenera Leo Beenhakkera Carlo został mistrzem Holandii w 1977 roku wraz z Feyenoordem A1 (U-19) i między innymi Joopem Hiele i Sjaakiem Troostem w składzie. W sezonie 1978–1979 w wieku 17 lat przeprowadził się do pierwszego zespołu. W szatni otrzymał miejsce obok swojego wielkiego idola Willema van Hanegema.
W tym czasie Carlo został już typowany jako nowy lewoskrzydłowy reprezentacji Holandii. - Być może było to dla mnie niekorzystne - mówił kilka lat później. - Mówiłem sobie, że moja szansa w końcu nadejdzie. Aż nagle masz 24 lata i jeszcze nic się nie wydarzyło. Dopiero gdy zostałem ojcem kilka lat później, zacząłem mówić poważnie i zdałem sobie sprawę, że futbol to coś więcej. Wtedy było już za późno - dodawał.
Carlo ostatecznie rozegrał 45 meczów w czterech sezonach w Feyenoordzie, w których strzelił osiem bramek. Absolutnym szczytem w tym okresie był finał Pucharu Holandii 1980 przeciwko Ajaksowi, w którym skrzydłowy odegrał główną rolę. Po tym, jak Frank Arnesen, obecny dyrektor techniczny Feyenoord, poprowadził zespół z Amsterdamu, Carlo dał rzut karny, który wykorzystał Petur Petursson. W drugiej połowie Carlo wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie po dośrodkowaniu Ivana Nielsena, po czym Petursson ustalił końcowy wynik na 3-1.
Patrząc wstecz na ten mecz, rozgrywany dla 65 000 kibiców na De Kuip, Carlo powiedział lata później: Podczas finału miałem dziewiętnaście lat. To był najważniejszy mecz w jakim kiedykolwiek zagrałem. Jestem chłopcem z Rotterdamu. Euforia na stadionie była niesamowita - mówił.
Carlo wyjechał do Excelsioru w 1982 roku, po czym grał w SC Cambuur, FC Eindhoven i FC Volendam. Po przejściu na emeryturę w 1993, musiał także stwierdzić, że nie wykorzystał w pełni swojej kariery. - W przeważającej części była to moja wina. Ale gdybym mógł powtórzyć swoją karierę, zrobiłbym dokładnie to samo, co teraz. Urodziłem się z ogromnym talentem i nigdy nie miałem prawdziwych niepowodzeń. Wszystko poszło tak łatwo, może zbyt łatwo - mówił.
Koniec kariery zawodowej okazał się nie być ostatecznym pożegnaniem z piłką nożną. Carlo powrócił do Feyenoordu w 2000 roku jako kitman pierwszego zespołu. Tę rolę pełnił do początku tego sezonu. Z inicjatywy grupy zawodników reprezentacji Holandii Carlo dołączył również do kadry Oranje w 2006 roku. Jako kitman uczestniczył w Mistrzostwach Świata 2006, 2010 i 2014 oraz Mistrzostwach Europy 2008 i 2012. - Jako kitman, były to dla mnie najważniejsze momenty.
Niedawno Willem van Hanegem, idol De Leeuwa, napisał w swoim felietonie na łamach AD: Prawdziwy Feyenoorder, całe życie w klubie. Carlo nigdy się nie wychylał. Był fajnym piłkarzem, ale przede wszystkim miłym, skromnym facetem.
Komentarze (0)