W drugiej rundzie Pucharu UEFA sezonu 1973/74 Feyenoord trafił na Gwardię Warszawa – drużynę mało znaną na międzynarodowej scenie. Brak informacji o rywalu nie budził jednak większych obaw w Rotterdamie. Powszechnie oczekiwano, że holenderski gigant bez większych problemów zamelduje się w kolejnej fazie rozgrywek. Rzeczywistość jednak szybko zweryfikowała te założenia. Feyenoord przystępował do spotkania osłabiony przez liczne kontuzje, co negatywnie wpłynęło na postawę drużyny.
Nastroje wśród kibiców również nie należały do najlepszych – zaledwie trzy dni wcześniej zespół poniósł bolesną porażkę z Telstarem, a forma bramkarza Eddy’ego Treijtel’a pozostawiała wiele do życzenia. W efekcie między słupkami stanął Ger Reitsma, a na trybunach pojawiło się tylko 16 030 widzów – jak na standardy De Kuip, była to rozczarowująca frekwencja. Pierwsza połowa w wykonaniu Feyenoordu była wyjątkowo nerwowa. Gospodarze mieli ogromne trudności ze stworzeniem klarownych sytuacji bramkowych, a gra była szarpana i nieskładna.
Na osiem minut przed końcem pierwszej połowy, stało się to, czego obawiali się nieliczni, lecz wierni kibice – Gwardia objęła prowadzenie. Strzelcem gola był Ryszard Szymczak, który zaskoczył rotterdamską defensywę i pokonał Reitsmę. Zawodnicy Feyenoordu zeszli do szatni przy głośnych gwizdach własnych fanów. Trener Wiel Coerver zareagował błyskawicznie. W przerwie zdecydował się na zmianę – na murawie pojawił się Peter Ressel, który zastąpił nieskutecznego Harry’ego Vosa.
Ta decyzja szybko przyniosła efekt. Od początku drugiej połowy Feyenoord przejął inicjatywę i zaczął dominować. Już w 58. minucie Lex Schoenmaker doprowadził do wyrównania, tchnąc nową nadzieję w trybuny i zespół. Od tego momentu Feyenoord złapał właściwy rytm. W 70. minucie do siatki trafił Wim de Jong, a kilkanaście minut później Schoenmaker ustalił wynik na 3:1.
Niestety, końcówkę meczu przyćmiło brutalne zagranie Joopa van Daele’a, który ostro sfaulował lewego obrońcę Gwardii. Poszkodowany został natychmiast przewieziony do szpitala Clara, a całe zajście wywołało oburzenie wśród polskich kibiców i obserwatorów. Mimo kontrowersji, Feyenoord wypracował solidną zaliczkę przed rewanżem w Warszawie.
FEYENOORD ROTTERDAM 3-1 GWARDIA WARSZAWA
DATA: 24.10.1973
FEYENOORD: Reitsma, Schneider, Van Daele, Rijsbergen, Boskamp, Jansen, De Jong, Wery, Schoenmaker, Van Hanegem, Vos (46′ Ressel).
BRAMKI: Schoenmaker (58′, 83'), De Jong (70'), Szymczak (36')
WIDZÓW: 16.030
Na rewanżowy mecz do Warszawy Feyenoord wyruszył w mocno osłabionym składzie. Trener Coerver nie mógł skorzystać z usług Rinusa Israëla i Dicka Schneidera, a stan zdrowia kilku innych kluczowych zawodników – Kristensena, Ressela i Van Hanegema – budził poważne wątpliwości. Na szczęście klubowy lekarz, dr Arbanel, zdołał przygotować ich do gry. Na trybunach stadionu Legii pojawiło się zaledwie 3 173 widzów, co pozwoliło nielicznej grupie fanów z Rotterdamu głośno wspierać swoją drużynę.
Polacy rozpoczęli spotkanie bardzo agresywnie, dążąc do szybkiego odrobienia strat. Feyenoord jednak dobrze zorganizował defensywę i skutecznie odpierał ataki. W 17. minucie Feyenoord doznał poważnego osłabienia – Henk Wery musiał opuścić boisko z powodu kontuzji pachwiny. Zastąpił go strzelec dwóch goli z pierwszego meczu, Lex Schoenmaker. Choć mecz był wyrównany, w 41. minucie gospodarze objęli prowadzenie – po raz kolejny na listę strzelców wpisał się Szymczak, pokonując tym razem Eddy’ego Treijtela, który powrócił do bramki Feyenoordu.
Druga połowa nie przyniosła większych emocji. Schoenmaker miał okazję, by wyrównać, ale jego strzał, choć silny, został zatrzymany przez bramkarza Gwardii. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie. Gwardia wygrała 1:0, lecz nie zdołała odrobić strat z pierwszego meczu. Feyenoord, mimo porażki, awansował do kolejnej rundy Pucharu UEFA.
GWARDIA WARSZAWA 1-0 FEYENOORD ROTTERDAM
DATA: 07.11.1973
FEYENOORD: Treytel, Jansen, Van Daele, Rijsbergen, Everse, Boskamp, De Jong, Van Hanegem, Wery (17′ Schoenmaker), Ressel, Kristensen.
BRAMKA: Szymczak (41')
WIDZÓW: 3173
[OPRACOWALI: Damian i Norbi] [FOTO: Feyenoord.nl]