Liga Mistrzów
De Kuip
Imię i nazwisko: Richard Kohn
Data urodzenia: 27.02.1888
Narodowość: Austria
Wzrost: Brak
Waga: Brak
Rola: Trener
Lata w Feyenoordzie: 1935–1939, 1951–1952, 1955–1956
Gdy myślimy o Austriakach, którzy wnieśli coś do światowego futbolu, bez wahania do głowy przychodzi nam słynny Ernst Happel, zanim jednak popularny „Dyktator” święcił triumfy w Rotterdamie i Hamburgu, swoją historię w latach 30-tych, pisał Richard „Dombi” Kohn.
Nieznane początki i wojaże
Richard Kohn przyszedł na świat, w żydowskiej rodzinie, 27 lutego 1888 roku. Jako zawodnik reprezentował barwy dwóch klubów: Wiener AC i Wiener AF, ponadto sześciokrotnie wystąpił również w reprezentacji narodowej.
Po zakończeniu działań zbrojnych Dombi rozpoczął znacznie bogatszą, trenerską, karierę, co ciekawe jednak informacje związane z jej początkami są sprzeczne i niepotwierdzone. Według niektórych doniesień jako trener miał już pracować w Urugwaju, po którym to podróżował. Jego pierwszą w pełni udokumentowaną posadą była ta w berlińskiej Hercie, gdzie rzekomo to podłożył podwaliny pod późniejsze mistrzostwo tego zespołu w 1931 roku.
Swój pierwszy sukces odniósł z zespołem HSK Gradanski (jeden z prekursorów Dynama Zagrzeb), z którym to w 1925 roku wygrał mistrzostwa Zagrzebia, w finale Pucharu Jugosławii przegrał jednak z belgradzkim SK Jugoslavija 2:3, co zakończyło jego przygodę z bałkańskim futbolem. Następnie w wrócił do swojego rodzinnego Wiednia i do 1926 roku prowadził klub 1FC Vienna, jeszcze tego samego roku powrócił do Niemiec , by w czterech spotkaniach wspomóc drużynę Sportfreunde Stuttgart. Od lutego 1926 roku do 1927 trenował słynną FC Barcelonę i właśnie to w klubie ze stolicy Katalonii po raz pierwszy znany był jako Mały Dombi (co oznacza Małą Eminencję), aczkolwiek w oficjalnych dokumentach szkoleniowiec ten widnieje pod nazwiskiem „Jack Domby.”
W marcu 1927 Kohn zawitał do Polski, gdzie jednak nie odniósł większego sukcesu, a prowadzona przez niego KS Warszawianka zajęła 13 miejsce w 14-sto zespołowej lidze. Od 1928 do 1930 roku Dombi prowadził 1860 Monachium, następnie przez rok VFR Mannheim.
Narodziny wielkiego Bayernu
Następnym i ostatnim zarazem przystankiem Dombiego w niemieckim futbolu był legendarny, a wtedy jeszcze mało znany i nieutytułowany Bayern Monachium i to właśnie podczas kadencji Kohna, w 1932 roku, Bawarczykom udało się wywalczyć swój pierwszy w historii tytuł mistrzowski, gracze z Monachium pokonali w finale krajowego Pucharu Eintrach Frankfurt 2:0, wydawało się że wraz z tym zwycięstwem rozpoczyna się nowa złota era monachijczyków, marzenia te przerwała jednak polityka. Mający miejsce w 1933 roku pożar w Reichstagu, a w konsekwencji praktycznie całkowite skupienie władzy w rękach NSDAP, rozpoczynał złe czasy dla liberalnego Bayernu, który co prawda klubem żydowskim nie był jednak w jego strukturach na wysokich stanowiskach działało wiele osób właśnie tej narodowości. Wiadomo było, że taki klub, będący jednocześnie mistrzem kraju, będzie dla nazistów cierniem w oku, przewodniczący klubu Karl Landauer (sam będący Żydem) postanowił wyprzedzić nazistowskie represje i postanowił zrezygnować ze stanowiska, jego śladem podążył Richard Kohn. Szkoleniowiec postanowił zamienić Niemcy na Szwajcarię i w 1934 roku objął w FC Basel, wiedział jednak, iż w Bazylei nie ma szans na powtórzenie sukcesów, które odniósł z Bayernem, postanowił więc zakończyć współpracę z Szwajcarami. Oferta, którą otrzymał 1 lipca 1935 roku, była więc dla niego niczym dar z niebios.
Nowa era w Rotterdamie
W 1935 roku Feyenoord poszukiwał nowego trenera, gdyż rozstał się właśnie z Eddym Donaghym, który w Rotterdamie spędził cztery lata, nie udało mu się jednak wywalczyć dla klubu trzeciego w jego historii mistrzostwa. Donaghy podobnie jak poprzednicy był Anglikiem, w tamtym czasie szkoleniowcy z ojczyzny futbolu byli w Holandii niezwykle popularni, coraz głośniejsze stawały się jednak głosy, że piłka, oraz jej styl się zmienia, czego dowodem było chociażby mistrzostwo świata wywalczone przez Włochów.
Pod namową selekcjonera drużyny narodowej Karela Lotsy’ego władze Feyenoordu postanowiły rozważyć kandydaturę Austriaka, z którym to szybko osiągnięto porozumienie. Krzywdzące byłoby stwierdzenie, że Feyenoord podejmował decyzję w ciemno, jednakże władze klubu, nie wiedziały do końca z jakim trenerem mieli do czynienia.
Cudowny doktor
W Rotterdamie Dombi spotkał się z graczami pełnymi potencjału takimi jak: Adri van Male, Bass Paauwe, czy też Jaap Barendrecht, jednak graczami, którzy od siedmiu lat nie potrafili sięgnąć po mistrzowski tytuł. Spotkanie z austriackim trenerem dla piłkarzy Feyenoordu musiało być nie małym szokiem, zawodnicy którzy przyzwyczajeni byli do prostolinijnego Donaghy’ego, musieli pracować teraz z posiadającym znacznie silniejszą osobowość Dombim. Elegancki Austriak zawsze ubierał się w garnitur, ponadto był on również wielkim erudytą i chętnie wypowiadał się na różne tematy. Niestety czasami bywał niezrozumiały, gdyż podobnie jak Happel później używał dziwnej mieszanki niderlandzkiego i niemieckiego.
Już w pierwszym roku pracy szkoleniowca ujawniły się jego kwalifikacje, w grze zespołu widać było styl charakterystyczny dla drużyn z Europy środkowej, ponadto po raz pierwszy od dwóch latach klubowi udało się zdobyć mistrzostwo dywizji, były to jednak zaledwie miłego, jeszcze milszego początki, gdyż Dombiemu udało się doprowadzić Feyenoord do pierwszego od lat krajowego czempionatu.
Podobnie jak w Monachium Kohn pełnił w klubie wiele funkcji. Pracował bez pomocy jakiegokolwiek lekarza, terapeuty, czy też asystentów. Swój przydomek „cudowny doktor” zawdzięczał wysokim umiejętnościom masażu, oraz tajemniczym olejkom, które znacznie przyspieszały leczenie kontuzjowanych zawodników. W przypadku, gdy urazy zawodników wymagały interwencji lekarza, Dombi nie bał się nawet dawać rad chirurgom.
Jego umiejętności nie mogły pozostać niezauważone, gdy reprezentant kraju Leen Vente cierpiał z powodu przewlekłych urazów, postanowił zwrócić się o pomoc do trenera Feyenoordu , któremu udało się przywrócić zawodnika do pełni sprawności
Beerschot i Arsenal
Drugi sezon w Rotterdamie okazał się dla Kohna mniej udany, niż ten pierwszy, co prawda Feyenoordowi udało się wywalczyć mistrzostwo dywizji, w krajowych rozgrywkach okazał się być jedynie drugi, co było szczególnie rozczarowujące ze względu na bilans bramkowy, który Feyenoord miał najlepszy, mimo takiego rezultatu Dombi mógł być jednak świadomy tego, że drużyna, którą stworzył była godna gry na nowopowstałej futbolowej świątyni.
27 marca 1937 roku rozegrano pierwsze spotkanie na De Kuip, Feyenoord podejmował w towarzyskim spotkaniu belgijskie Beerschot, mecz zakończył się przekonującym zwycięstwem „Portowców” 4-2, co tylko potwierdziło siłę zespołu Austriaka, gdyż w tamtym czasie Beerschot z siedmioma zdobytymi tytułami było czołowym belgijskim zespołem.
W trzecim roku pracy Kohna Feyenoord po raz kolejny zdobył mistrzostwo dywizji, aczkolwiek tym razem mniej przekonywujące, niż w poprzednich dwóch latach, w lidze mistrzowskiej zespół zaskoczył jednak wszystkich obserwatorów i w czasie pierwszego sezonu gry na De Kuip, zdobył czwarty w historii tytuł mistrzowski, nie przegrywając przy tym, ani jednego spotkania. Wisienką na torcie był mecz towarzyski z mistrzem Anglii – Arsenalem, wygrany przez Feyenoord po bramce Manus Vrauwdeunta 1:0.
W czwartym, ostatnim przed wojną, sezonie Dombiego na De Kuip, zespołowi udało się po raz kolejny wywalczyć mistrzostwo dywizji , porażką zakończyła się jednak walka w krajowych mistrzostwach, według trenera winne tego stanu rzeczy była atmosfera w zespole i powszechne odprężenie. Austriak postanowił opuścić Rotterdam, co zakończyło świetny okres w dziejach klubu, w czasie którego klubowi udało się zdobyć dwa mistrzostwa krajowe i cztery mistrzostwa dywizji.
“Nicht üben, nicht spielen”
Richard Kohn był niezwykle wymagającym szkoleniowcem, wielu graczy wspominało, iż w oczach Dombiego widać było, iż piłka nie był dla niego tylko niezobowiązującym hobby, co świetnie oddawało jego motto “Nicht üben, nicht spielen.” W czasie trwania rozgrywek Kohn wymagał pełnego zaangażowania, był świetnym motywatorem i mówcą. Jednakże Dombi oprócz tego, że wiele wymagał od swoich zawodników, wiele również im dawał . Doświadczył tego chociażby gracz klubu „Emma”, którego Kohn był trenerem, Cor van der Gijp, który w 1955 doznał niezwykle poważnego urazu. Opowiadał on, iż w czasie swojego pobytu w szpitalu, Dombi odwiedzał go codziennie, siadał przy jego łóżku i przekonywał, że wróci do zdrowia.
Richard Dombi swoją sławę zawdzięcza, głównie swojemu pierwszemu pobytowi w Rotterdamie, powracał on jednak dwukrotnie na De Kuip w latach 50-tych (1951-1952 i 1955-1956), powtórzenie sukcesów z lat 30-tych było jednak niemożliwe, gdyż materiał ludzki znacząco odbiegał od tego, jaki Dombi miał do dyspozycji przed wojną.
„Człowiek, który naprawdę nauczył grać Feyenoord”
Richard Dombi zmarł w 1963, w międzyczasie zdążył otrzymać obywatelstwo holenderskie. Ciało Austriaka zostało skremowane w krematorium w Dieren. Richard Kohn był często nazywany człowiekiem, który naprawdę nauczył grać Feyenoord, być może to określenie jest przesadzone, z pewnością Austriak nie był również największym trenerem w historii Feyenoordu, bez wątpienia był jednak jednym z największych, bez którego generacja piłkarzy z lat 30-tych nie osiągnęłaby tego co udało się jej osiągnąć.
W 1997 roku jedną z ulic nazwano imieniem Richarda Dombiego.
[Opracował: yagebu]
PEC Zwolle
? - ?Willem II Tilburg
SC Heerenveen
? - ?PSV Eindhoven
Fortuna Sittard
? - ?RKC Waalwijk
Feyenoord Rotterdam
? - ?Heracles Almelo
FC Utrecht
? - ?Go Ahead Eagles
FC Twente
? - ?FC Groningen
Feyenoord Rotterdam w bólach, ale wywalczył trzy punkty z zamykającym ligową tabelę RKC Waalwijk