Feyenoord mówi, że jest w pełni zaangażowany w sprawy młodzieży, ale jednocześnie bardzo ceniona niegdyś edukacja jest coraz bardziej pod ostrzałem. Wydajność jest niska, atmosfera przerażająca. Grający młodzieżowcy i inni ludzie tylko mają odwagę rozmawiać anonimowo. - To, co robimy, nie ma sensu - zaczyna jeden z rozmówców w artykule premium, który pojawił się na łamach gazety AD.
Dirk Kuyt w sobotę ze swoim Feyenoordem U-19 gra ważny mecz z NAC. Portowcy chcą zakończyć pierwszą połowę sezonu w grupie mistrzowskiej. Niemniej Feyenoord jest dopiero dwunasty, a musi zająć miejsce co najmniej ósmy. A zespół Kuyta jeszcze musi zmierzyć się z Ajaksem i PSV.
Ci, którzy wymieniają powołania do krajowych drużyn, zauważają, że coraz mniej w nich młodzieżowców z Varkenoord. I podczas gdy klub ostatnio wskazał, że powinni skupić całą swoją uwagę na edukacji młodzieży. Ale gdzieś, coś idzie źle. Ale gdzie? To pytanie najlepiej zadać w kompleksie młodzieżowym, a imię Richarda Grootscholten przewija się najczęściej. Ikona klubu Jan Boskamp niedawno potrząsnął głową w Veronica Inside i powiedział: - Straciliśmy trzy lata, jeśli chodzi o młodzież - miał na myśli okres od kwietnia 2016 roku do listopada 2018 roku włącznie, kiedy Grootscholten był kierownikiem akademii.
Ale jego już nie ma od roku. Czy Feyenoord, który zdobywał nagrody dla najlepszej edukacji młodzieży w Holandii w latach 2010-2015, posprzątał tyle bałaganu? W akademii młodzieżowej ludzie, którzy chcą porozmawiać o sytuacji, nie czekają jeszcze w kolejce, ale prawie wszyscy opowiadają swoją historię na zasadzie anonimowości.
W maju NRC Handelsblad napisał głośny artykuł o krytyce Varkenoord. Nawet wtedy wszystkie źródła, zdaniem autora ponad trzydzieści, pozostały anonimowe. Po publikacji tylko wzruszyli ramionami na De Kuip. Podobnie jak komentarze ówczesnego dyrektora generalnego Jana de Jonga, zostały one opisane jako „krytyka kogoś, kto nie wie, o czym mówi”. De Jong pewnego dnia poszedł na Varkenoord. Mówił o wspaniałym skautingu, gdy Feyenoord wyciągał jedynie młodzież z lokalnej Sparty.
Na Varkenoord trafili Gjivai Zechiel, Jayden Candelaria, Tijme Wessels, Jessy Basfield i Rivas Manahutu. Rok później Feyenoord zainteresował się czterema zawodnikami Sparty do lat 8 (jeden z nich ostatecznie przyszedł). A potem było dwóch graczy, ale oni ostatecznie wybrali Ajax.
Oficjalna reakcja Feyenoordu na krytyczny artykuł w NRC była negatywna. „Akademia działa na pełnych obrotach”, „trening jest najwyższej jakości” i „trening nadąża za duchem czasu”, to były dosłowne zdania w tekście.
Chciałem zrobić krok w kierunku lepszego rozwoju i czułem, że w Feyenoordzie nie mam na to szans.
Steven van der Sloot.
Kiedy Willem van Hanegem stwierdził w swojej kolumnie w tej gazecie, że ze wszystkich stron powiedziano mu, że Dirk Kuyt zbyt często odwoływał trening, ponieważ sam chciał zagrać gdzieś z innymi byłymi piłkarzami lub ponieważ koniecznie chciał obejrzeć mecz pierwszej drużyny, reakcja klubu była podobna.
Na początku krótkiej przygody Jaapa Stama z klubem z południa miasta, powiedziano, że akademia młodzieżowa zapewni mu około siedmiu potencjalnych graczy do pierwszego zespołu. Ale Stam wcale nie widział tego potencjału w praktyce. A wśród holenderskich drużyn młodzieżowych talenty Feyenoordu z pewnością nie wyróżniają się, nawet jeśli grają.
© Jan Kok | Boomerang Fotografie
Według byłych trenerów młodzieżowych program studiów w Rotterdamie nie nadążał za duchem czasu. - Zawsze szukamy nowych rzeczy, ale nie sprzedajemy ich w ten sposób - odpowiedział Brard w VI. Krytyka krytyką, ale przykłady można mnożyć chociażby po młodych zawodnikach. Przykładem może być Steven van der Sloot, lider Feyenoordu U-17. W zeszłym sezonie dobrze sobie radził w Rotterdamie i przeniósł się do Ajaksu. - Chciałem odejść, bo czułem, że w Feyenoordzie już się nie rozwinę - powiedział wprost.
Jego kolega z tej generacji Melayro Bogarde, podobnie jak Van der Sloot, który ostatnio grał z Oranje U-17 na Mistrzostwach Świata w Brazylii, udał się wcześniej do Hoffenheim. W tym miesiącu powiedział VI: - Uczę się tutaj więcej niż w Feyenoordzie. Regularnie trenuję jeden na jednego z trenerem, w Feyenoordzie robiliśmy wszystko razem.
Gazeta rozmawiała z kilkoma utalentowanymi młodzieżowymi graczami, którzy nadal grają w Feyenoordzie, oraz z ludźmi z ich otoczenia. Oni także podkreślają kawałek po kawałku, że mogą opowiadać swoją historię tylko anonimowo. - Ponieważ muszę brać pod uwagę swoją piłkarską przyszłość w piłce nożnej i Feyenoordzie - powiedział poważnie młody piłkarz, odnosząc się do możliwych kar. - Niepokoi mnie, a wraz ze mną wielu innych, codzienna rutyna w Varkenoord. Mówię to, aby świat zewnętrzny wiedział, a młodzież gracze i życzliwy personel akademii młodzieżowej mogli w końcu iść naprzód - dodał.
Krytyka Kuyta, który odwołał treningi, aby móc samemu grać w piłkę nożną, lub Adriaanse, ktory umie tylko krzyczeć, była uzasadniona i mile widziana - mówi inny gracz.
Dirk Kuyt wykorzystał swoją kolumnę w De Telegraaf, aby odpowiedzieć na krytykę Van Hanegema. Nawiązując do niedawnej wizyty w swoim byłym klubie, Liverpoolu: - Bez paniki, zrobiłem to dopiero po zakończeniu dwóch sesji treningowych z Feyenoord U-19 tego dnia.
© Getty Images
Na Varkenoord mówi się, że po kolumnie Van Hanegema żadne szkolenie nie zostało odwołane. Ale oczywiście nie chodzi o jedną lub dwie więcej lub mniej sesji treningowych. Inny zawodnik z najstarszej drużyny młodzieżowej Feyenoordu, przeszkolony przez Kuyta i Adriaanse, chce to wyjaśnić. Mówi, że jest zszokowany opowieściami młodych graczy z Ajaksu i PSV, o tym, jak wyglądają profesjonalne rzeczy w porównaniu z Varkenoordem. Ale w zeszłym sezonie Feyenoordu U-19 dwukrotnie ograł rówieśników z Ajaksu. - Kiedy grali w piłkę nożną, byli już lepsi. Czynniki takie jak złe boisko, duża publiczność w domu oraz wybuch talentu Kökçü, Burgera i Geertruidy odegrały istotną rolę w tych wynikach - mówi.
- W rzeczywistości każdy trening z Kuytem i Adriaanse jest dokładnie taki sam - kontynuuje młody zawodnik. - Zaczyna się od rozgrzewki, którą prowadzi Rick Cost. Później tradycyjnie znane ćwiczenia, następnie gra pozycyjna, mała gierka na zakończenie. Brzmi normalnie, ale jako gracze czujemy, że rozgrzewka nie zrobi z nas lepszych piłkarzy. Czasami dodaje się piłkę, która jest jedyną formą techniczną, którą wykonujemy podczas treningu. Niektórzy chcą wprowadzać technologię, ale nie trenerzy - dodał.
Według tego samego zawodnika, sesje treningowe są, zdaniem zawodników, „ćwiczeniami dla ćwiczeń". - Podstawowe myśli nie są uwzględnione. Robi to, aby to zrobić. Niektóre etapy treningu prowadzi Cor Adriaanse. Jego formy pochodzą z czasów starożytnych. Każdy robi wszystko na autopilocie - zdradza młodzieżowiec.
Przez długi czas młodzieżowa akademia Feyenoordu liczyła na wejście do piramidy piłkarskiej, ponieważ rezerwy Ajaksu, PSV, AZ i FC Utrecht są teraz aktywne w drugiej lidze, a kilka innych klubów gra w najwyższych klasach amatorskich. Ale nie Feyenoord, zwłaszcza że wtedy dyrektor techniczny Martin van Geel był zdecydowanie przeciwny. W rezultacie Dirk Kuyt ma teraz zbyt wielu graczy do dyspozycji w U-19. Od młodych chłopców, po młodych chłopców, którzy są na rozdrożu. - Jak i kiedy wywierać pressing, chociażby to...Nigdy o tym nie słyszeliśmy od trenera. Gry towarzyskie to ta sama historia. Czasami przychodzi mi na myśl, że rzucają piłkę na środek i myślą „dowiedz się”. Jedyne, co słyszymy, to to, że musimy się zmienić. I komentarz, jeśli coś pójdzie nie tak - mówi dalej.
- Technicznie i taktycznie nic nie robimy na treningu. Tylko, jeśli mamy ważny mecz, dzieje się więcej. Następnie musimy być w formacji, udawać, że piłka jest grana „wirtualnemu prawemu obrońcy”, a następnie iść w tym kierunku, aby wywrzeć presję na wirtualnego przeciwnika. To, co robimy, nie ma sensu.
Nowy kompleks szkoleniowy otwarty w sierpniu jest najnowocześniejszy. Pod względem wyposażenia wszystko jest w porządku, zgadza się młody gracz. - Cała sytuacja jest częściowo spowodowana przez trenerów. Większość jest tu od lat z tymi samymi starymi pomysłami. Nowi trenerzy nie są słuchani lub odchodzą. Melvin Boel, trener Feyenoordu U-17, ma zaledwie 32 lata i jest wymieniony jako pozytywny przykład. Gracz młodzieżowy: - Ale Boel nie traktuje poważnie innych trenerów - ujawnia.
To jest zupełnie inna historia dla Dirka Kuyta. Kuyt stoi na piedestale. - Ale zgadza się z Corem Adriaanse, którego wszyscy się boją w Varkenoord. Same stare pomysły. Chociaż myślę, że sam Kuyt miał trenerów, którzy poprawili go na poziomie technicznym i taktycznym. Jeśli zapytasz Adriaanse o coś związanego z piłką nożną, usłyszysz: powinieneś być w stanie to zrobić od dłuższego czasu.
Wszyscy rozmówcy obawiają się, że ta historia będzie również opisana jako nonsens lub akcja jednoosobowa. - Ale tak nie jest - dodają pod koniec.
Kto może dokonać niezbędnych zmian? Nowy dyrektor techniczny Frank Arnesen. Ale Duńczyk jeszcze swojej pracy nie zaczął. Sjaak Troost, a więc osoba tymczasowa? Odstrzelił Grootscholtena, przyprowadził Brarda z powrotem i pomyślał, że rozwiązał problemy. - Ludzie, którzy początkowo byli pozytywnie nastawieni do Brarda, teraz mówią, że nie można go już porównywać z mężczyzną, którym był we wcześniejszym okresie jako kierownik edukacji. Wciąż coś musi się zmienić. Nasze szkolenie kuleje - podsumowano.
Przed sobotnią publikacją tego artykułu, jeszcze w piątek Feyenoord wydał oświadczenie, które można przeczytać TUTAJ.
Komentarze (0)