Sezon w Eredivisie dobiegł końca. Feyenoord zakończył rozgrywki na trzecim miejscu i ma zapewnione miejsce w ostatniej eliminacyjnej do Ligi Europy (co najmniej). Rotterdamczycy i Het Legioen chcą jednak czegoś więcej: zwycięstwa nad AS Roma w Tiranie. Zostało osiem dni.
W sekcji Droga do Tirany spoglądamy wstecz na europejski sezon, w którym Feyenoord kilkakrotnie zapisał się na kartach historii. Od bliskiej eliminacji z FC Drita, po dotarcie do finału po "piekle Marsylii".
Ciężko zapowiadający się wyjazd do Belgradu
Ponieważ Feyenoord wygrał soją grupę, awansował do 1/8 finału omijając jedną rundę. A tam czekał serbski klub FK Partizan. Ci zajęli drugie miejsce w grupie z KAA Gent, Anorthosisem Famagusta i FC Florą Tallinn i spotkali się ze Spartą Praga w rundzie play-off. Po zwycięstwie 0:1 i 2:1 przyszło im się zmierzyć dalej właśnie z Feyenoordem.
Arne Slot ma już ustalony swój skład na resztę sezonu, każdy zna swoje miejsce w szeregu. Ponieważ Guus Til jest nadal zawieszony po czerwonej kartce w Pradze, Jens Toornstra startuje w wyjściowym składzie w Belgradzie. Do końca sezonu w podstawowym składzie pozostali chociażby Lutsharel Geertruida, Cyriel Dessers i Reiss Nelson.
Feyenoord od pierwszych sekund chciał pokazać, że przyjechał do Belgradu po pewny wynik i spokojny rewanż w Rotterdamie. Obie drużyny spotkanie rozpoczęły też przy głośnych fajerwerkach, które zostały odpalone poza stadionem. Feyenoord pierwszą sytuację wypracował sobie już w 6. minucie. Indywidualnie z prawej strony w pole karne zszedł Nelson i uderzył na krótki słupek. Bramkarz gospodarzy jednak sparował piłkę na rzut rożny.
Niedługo potem Anglik znowu zagroził bramce przeciwnika, ale nie wykorzystał idealnego dośrodkowania na nogę i przestrzelił. Feyenoord przeważał i dyktował grę, aż całkowicie z niczego Natcho uderzył z okolic szesnastego metra i pokonał Bijlowa. To już kolejny mecz, w którym Feyenoord całkowicie z niczego traci gola. To był pierwszy atak Partizana i od razu gol. A warto wspomnieć, że autor gola w 16. minucie opuścił boisko. Prawdopodobnie z urazem odniesionym po cieszynce.
I na całe szczęście Feyenoord wyrównał już w 20. minucie. Toornstra wymienił kilka podań z Sinisterrą już w polu karnym i w końcu wykończył do strzałem. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki. Portowcy szybko wyrównali. Pół godziny meczu zamknęło po kilka akcji z każdej strony, ale nie były to już na tyle dogodne sytuacje. Sumując, Feyenoord był stroną dominującą. Kolejne minuty były już spokojniejsze i szybko spotkanie zbliżało się do końca pierwszej połowy.
W 39. minucie Dessers wyprowadził zespół na prowadzenie, ale okazało się, że Belg był na pozycji spalonej i bramkę słusznie anulowano. I to było wszystko w pierwszej połowie. A podczas niej przeważał Feyenoord, Partizan głównie się bronił, ale kilkukrotnie wyszedł z niebezpiecznym atakiem.
Druga połowa niemal natychmiast rozpoczęła się od...bramki Partizana. Po czterdziestu sekundach rezerwowy Nemanja Jović mocnym strzałem pokonał Bijlowa. Dwie sytuacje, dwa gole Partizana. Ale odpowiedź Feyenoordu byłą równie błyskawiczna, co gol gospodarzy. W 50. minucie wyrównał Dessers. Belg otrzymał podanie od Sinisterry już w polu karnym a ten uderzył bez zbędnego namysłu i dość szczęśliwie pokonał golkipera gospodarzy.
I w końcu Feyenoord na prowadzenie wyszedł. Wszystko zaczęło się od zabawy Sinisterry. Kolumbijczyk popisał się znakomitą techniką, ogrywając kilku przeciwników w polu karnym, po czym już upadając, dośrodkował. Piłka pierw trafiła do Nelsona, który był faulowany, a potem do Geertruidy. Obrońca też bez namysłu mocno uderzył i nie dał żadnych szans interweniującemu Popoviciowi. Strzał typu nie do obrony.
W 70. minucie przepięknym golem wynik na 2-4 podwyższył Sinisterra. Akcję dalekim wykopem zapoczątkował Bijlow. Następnie główką piłkę odegrał Dessers, a Sini już wiedział co z tym zrobić i przepięknym strzałem trafił na 2-4. Pięknie uderzenie z dalszej odległości. Zdecydowanie trafienie to będzie nominowane do bramki tej rundy. W 77. minucie było już 2-5! W polu karnym zabawił się tym razem Dessers, który ośmieszył obrońców i podał to niekrytego Toornstry. Ten tylko dopełnił formalności, bo miał przed sobą tylko bramkę.
Skład Feyenoordu: Bijlow; Geertruida, Trauner, Senesi, Malacia; Toornstra, Aursnes, Kökcü; Nelson (81’ Jahanbakhsh), Dessers (87’ Linssen), Sinisterra
Awans do ćwierćfinału na swoim stadionie
Mecz u siebie z Serbami jest tak naprawdę tylko formalnością. Slot i jego asystent Marino Pusic są nieobecni z powodu choroby. Na ławce rezerwowych zastąpią ich Sipke Hulshoff i Robin van Persie. John de Wolf wciela się w rolę pierwszego trenera i odbywa kilka rozmów telefonicznych ze Slotem. Justin Bijlow wypada z gry do końca sezonu z powodu kontuzji, a jego miejsce zajmuje Ofir Marciano.
Til wraca do wyjściowego składu po zawieszeniu, Tyrell Malacia jest kontuzjowany i na pozycji lewego obrońcy zastępuje go Ramon Hendriks. Mecz na De Kuip rozkręcał się powoli. Warto przypomnieć, że samo posiadanie piłki po dwudziestu minutach wynosiło aż 73% na korzyść Feyenoordu. Mimo wszystko, ciągle utrzymywał się bezbramkowy remis, a Feyenoord nawet mimo dużej przewagi, nie wypracował sobie konkretnej sytuacji. Niemniej to samo było można napisać o Partizanie. W 33. minucie Feyenoord w końcu wyszedł na prowadzenie, ale bramka Dessersa została nieuznana, ponieważ sędzia liniowy widział Belga na pozycji spalonej, na której powtórki pokazały, że nie był. Angielska obsada sędziowska popełniła ogromny błąd.
W samej końcówce pierwszej połowy, Feyenoord miał jeszcze rzut wolny z okolic szesnastego metra, ale Sinisterra uderzył w mur. Ale niedługo potem Portowcy znów mieli rzut wolny, ale tym razem z dalszej odległości. Do piłki podszedł Toornstra, huknął, piłka odbiła się od pleców Dessersa i wpadła do bramki zmylonego bramkarza Partizana. Gola ostatecznie zaliczono Dessersowi. Niedługo po tym, sędzia zaprosił piłkarzy do szatni.
W drugiej połowie Portowcy nie odpuszczali i w końcu podwyższyli. W pole karne wypuszczony został Til, który wydawało się, że nie dojdzie do piłki, ale jeszcze ją zdążył odegrać sprzed linii końcowej wprost do Nelsona a ten bez problemu wpakował ją do bramki. Po godzinie gry Partizan zdobył pierwszą bramkę. Tak jak w pierwszym meczu. Okolice szesnastego metra, akcja z niczego, strzał z niczego i Ricardo Gomes trafił na 2-1. Tuż po tym, sztab Feyenoordu dokonał pierwszych zmian. Boisko opuścili Dessers i Nelson, a zameldowali się na nim Bryan Linssen i Patrik Walemark.
Końcówka spotkania nie należała już do najlepszych, a obie drużyny chciały ten mecz już po prostu jak najszybciej dokończyć. Mimo to, Rotterdamczycy na sam koniec dołożyli gola numer trzy. Autorem był Bryan Linssen, który otrzymał podanie od Toornstry w pole karne i huknął tak, że bramkarz nie miał nic do powiedzenia. Feyenoord wygrywa i awansuje do ćwierćfinału. Portowcy musieli chwilę poczekać na poznanie swojego przeciwnika.
Skład Feyenoordu: Marciano; Geertruida, Aursnes (80’ Benita), Senesi, Hendriks; Toornstra, Til (72’ Hendrix), Kökcü; Nelson (62’ Wålemark), Dessers (62’ Linssen), Sinisterra (80’ Jahanbakhsh)
[CZĘŚĆ PIERWSZA NASZEGO POWROTU DO PRZESZŁOŚCI (KLIK)]
[CZĘŚĆ DRUGA NASZEGO POWROTU DO PRZESZŁOŚCI (KLIK)]
[CZĘŚĆ TRZECIA NASZEGO POWROTU DO PRZESZŁOŚCI (KLIK)]
[CZĘŚĆ CZWARTA NASZEGO POWROTU DO PRZESZŁOŚCI (KLIK)]
Komentarze (0)