Dodano: 2 lata temu
Węgry to jeszcze większa dziura niż u nas. Nie dość, że wyższa inflacja (24%), rządzi kretyn otwarcie popierający putina, a demokracja jest u nich jak Yeti (każdy słyszał, nikt nie widział ;) ), to jeszcze potrafią boguducha winnemu dzieciakowi zepsuć dzieciństwo. W meczu na szczycie drugiej ligi MTK Budapeszt:Dyiosgior Miskolc jeden z chłopców grający w juniorach MTK miał w prezencie urodzinowym (wszystko zorganizowali gracze gospodarzy) przebiec z piłką od środka boiska i strzelić gola - było to bowiem jego wieloletnie marzenie (* i tu zaczynają się lekkie schody, bo część źródeł podaje, że było to po gwizdku na drugą połowę - tak więc byłby gol dla gospodarzy, strzelony przez nieletniego, nieuprawnionego zawodnika - przypomnę liga węgierska, nie cz ska ;P ), ale zarówno jego strzał, jak i dobitkę obronił bramkarz gości. Chwilę potem chłopiec pobiegł do ojca, zalał się łzami, a cały stadion zaczął buczeć na goalkeepera gości. Momentalnie w sieci ruszyła lawina hejtu, do tego stopnia, że bramkarz tego Dyiosgior udzielił wywiadu, w którym przeprosił chłopca, obiecał furę prezentów dla niego, i wytłumaczył, że wpuścić gola zabronił mu w przerwie... trener klubu. Okazało się, że ten Dyiosgior kilka dni temu zatrudnił jakiegoś ruska, i on stwierdził, że takie akcje mają być z nim konsultowane z "odpowiednim" wyprzedzeniem...
Szkoda chłopca, oby się nie zniechęcił do piłki przez taką krzywą akcję...